Dart w Wielkopolsce

prezezo

Viking nadal w Ekstraklasie. Coraz większe problemy Azteca

Nie było większych emocji w trzecim spotkaniu dwunastej kolejki Ekstraklasy. W rozegranym wczoraj w Greenpoincie spotkaniu Azteca Dart Team uległa w derby Poznania drużynie Viking Aktio 3:7 i pozostała na siódmym miejscu w ligowej tabeli. Drużyna Piotra Pokryszki natomiast zapewniła sobie minimum piąte miejsce na finiszu rozgrywek i zanotowała czwarte zwycięstwo w piątym meczu rundy rewanżowej.

W przedmeczowych kuluarach mówiło się o możliwości odpuszczenia tego meczu przez Viking na rzecz poważnie zagrożonej degradacją drużyny Azteca. Krążyły także plotki o tym ile „skasował” jeden z liderów gości Marek K. Wszystko okazało się jednak ogromną bzdurą. Mecz odbył się w sportowej atmosferze, a dominacja gości nie podlegała przez żaden moment dyskusji.

O wszystkim zadecydowały już pierwsze single rozgrywane tylko na dwóch automatach z uwagi na wizytę również przy tarczach mieszanego towarzystwa polsko-angielsko-jakiegoś-tam, które akurat na godzinę 19:00 zaplanowało sobie rzucanie do czterech kolejnych automatów techniką „kto silniej”. Przy przeogromnym tłoku panującym w sali gier na pierwszy ogień poszli liderzy Azteca. Ku ogromnej rozpaczy ich kapitana Arka Nowaka przegrali jednak oni oba pojedynki singlowe. Zaczęło się nieźle. Tomasz Roszyk wygrał pierwszego lega z Łukaszem Rutkowskim, a Przemysław Rybarczyk także 1:0 prowadził z Piotrem Pokryszką. I na tym skończyło się prowadzenie gospodarzy. Rutkowski w kolejnych trzech legach niespodziewanie łatwo wypunktował swojego przeciwnika. Trochę więcej emocji było na tarczy obok. Tam jednak także Viking był górą. W decydującym piątym legu lepiej próbę nerwów na finiszu wytrzymał Pokryszka. W kolejnych dwóch singlach zawodnicy Azteca zdołali ugrać jednego… lega. Po raz kolejny zawiódł oczekiwania Marek Grypczyński, który zupełnie nie istniał w rywalizacji z Robertem Kwieciakiem. Trochę więcej oporu stawiał Piotr Wojciechowski, ale i on poległ dość gładko w pojedynku z Markiem Kubiakiem. Ten pojedynek elektryzował zgromadzoną na trybunach publiczność podwójnie. Wszyscy się zastanawiali czy Kubiak „skasował” swoje i odpuści. Nie odpuścił… A czy „skasował”? Twierdzi, że nie…

Po singlach 0:4 i po zawodach. Deble rozpoczęły się nierównomiernie. Drugi pojedynek zaczął się w połowie pierwszego, gdyż wtedy to polsko-angielsko-jacyś-tam goście doszli do wniosku, że już dosyć skatowali maszyny i poszli się regenerować obok, by obfitą kolacją uzupełnić ubytki protein i węglowodanów straconych przy tarczy. Pierwszy z debli był ciekawy. Azteca zdołała się jeszcze zmobilizować i para Roszyk/Rybarczyk chciała tchnąć wiarę w zdobycie chociaż jednego punktu w tym spotkaniu. Lepiej zaczął grać Roszyk i ostatecznie Azteca zdobyła pierwszego seta pozostawiając w pokonanym polu duet Kwieciak/Kubiak. Niestety drugi pojedynek deblowy wybił gospodarzom jakiekolwiek nadzieje. Wprowadzony za Grypczyńskiego Nowak nie był w stanie wespół z Wojciechowskim nawiązać walki i Azteca oddała piątego seta nad wyraz gładko.

Ostatnie single grane równolegle odbyły się w iście ekspresowym tempie. Rozegrano w nich tylko 14 legów a drużyny solidarnie podzieliły się nimi. Dla Azteca punktowali: Roszyk, który pewnie bez straty lega ograł Pokryszkę oraz Wojciechowski. Ten natomiast poradził sobie w czterech legach z Kwieciakiem. Gości do kolejnych punktów poprowadzili natomiast Kubiak – ogrywając Nowaka, oraz niepokonany wczoraj Rutkowski – zwyciężając po raz drugi wczoraj od stanu 0:1 do 3:1.

Po spotkaniu kapitan gospodarzy Nowak jasno stwierdził, że jego drużynę czeka w tym sezonie najprawdopodobniej ponowna walka w barażach o utrzymanie. Co prawda Azteca wciąż ma tyle samo punktów co Sekret Konin, ale czeka ją zdecydowanie trudniejsze zadanie w pozostałych dwóch kolejkach. Już w najbliższej dojdzie do meczu prawdy pomiędzy tymi dwoma zespołami. Nawet jednak zwycięstwo nie gwarantuje Azteca pozostanie w Ekstraklasie. W ostatniej serii spotkań Azteca walczy z Eldorado, które wciąż liczy na miejsce na pudle. Sekret gościć będzie w Koninie najsłabszy Parys. Jeżeli zespoły zakończą rozgrywki z równą ilością punktów to o miejscu w tabeli decydują sety. A te są zdecydowanie na korzyść zawodników z Konina.

Viking po tym zwycięstwie ma 11 punktów i pewne piąte miejsce na finiszu. Teoretycznie istnieje jeszcze szansa na pozycję czwartą ale są to bardziej marzenia niż realne możliwości. Strata do zajmującego to miejsce Eldorado wynosi trzy punkty, a w terminarzu czekają: najpierw X-Hofi, a na zakończenie Partner.

AZTECA DART TEAM POZNAŃ – VIKING AKTIO DART TEAM POZNAŃ 3:7 (14:23)

T. Roszyk – Ł. Rutkowski 0:1 (1:3)
P. Rybarczyk –P. Pokryszka 0:1 (2:3)
M. Grypczyński – R. Kwieciak 0:1 (0:3)
P. Wojciechowski – M. Kubiak 0:1 (1:3)
Roszyk/Rybarczyk – Kwieciak/Kubiak 1:0 (3:1)
Nowak/Wojciechowski – Rutkowski/Pokryszka 0:1 (0:3)
T. Roszyk – P. Pokryszka 1:0 (3:0)
P. Rybarczyk – Ł. Rutkowski 0:1 (1:3)
A. Nowak – M. Kubiak 0:1 (0:3)
P. Wojciechowski – R. Kwieciak 1:0 (3:1)

T. Roszyk – 1x171
P. Pokryszka – 1x171